sobota, 30 sierpnia 2014

Spotkanie z piaskowcem modrzakiem.

Piaskowiec modrzak to rzadko spotykany i bardzo oryginalny grzyb jadalny. Ja osobiście znam tylko jedno miejsce na Jurze, gdzie można go spotkać. A dlaczego jest wyjątkowy? Gdyż jeśli go się dotknie, przekroi albo uszkodzi to miejsce to zaczyna się przebarwiać na kolor ciemnoniebieski. Kapelusz ma matowy w kolorze od  kremowego do nawet białego, trzon beżowy w dolnej części z pustymi komorami. Nadaje się do suszenia i duszenia. Ja te kilka sztuk, które znalazłam - ususzyłam...ciekawe jaki kolor będzie miał susz?











Jakby go ktoś pochlapał atramentem :)

czwartek, 28 sierpnia 2014

Chyba pora na prawdziwki...

Dzisiaj wybraliśmy się na jeżyny...w końcu sierpień to ich czas. A przy okazji przekonaliśmy się, że powoli zaczyna się sezon na ulubione przez wszystkich prawdziwki. Naprawdę przez przypadek i w krótkim czasie udało się spotkać kilka dorodnych i kilka malutkich prawdziwków. Co prawda nie wszystkie były zdrowe, ale już niteczka prawdziwkowa powstała i się suszy:). Oby tak dalej...

Ten chyba był najładniejszy...









Przy tym drzewie rosły trzy, dwa z nich na fotce...









A to trzeci z towarzystwa.









Ten to największy okaz...









Ten na drugim miejscu pod względem wielkości.

środa, 27 sierpnia 2014

Trochę kontrastów z naszej stolicy.

W Warszawie nie byłam już kilka dobrych lat. I co zauważyłam podczas wczorajszej wycieczki...Otóż przede wszystkim widzę budynki  jak gdyby  z innych epok stojące obok siebie. Trochę dziwnie to wygląda. Po drugie Warszawę można by nazwać wielkim placem budowy. To rozkopana ulica, to zmienione trasy autobusów, a to zamknięte linie tramwajowe. Głównie dlatego, że zaczęli budować drugą nitkę metra (tak usłyszałam od rodowitej Warszawianki z komentarzem "no wreszcie..."). A jeśli chodzi o pozytywy to na pewno dworzec centralny, bardzo ładny i przestronny. Dużo galerii, jak to w wielkim mieście. Ludzie - raczej przyjaźni...No i  "co stolica, to stolica" , ma ona swój specyficzny urok :)

Jedna z dwóch bliźniaczych fontann w przed Pałacem Kultury i Nauki.








Chyba najwyższe budynki Warszawy bardzo blisko Dworca Centralnego.


















Przydałoby się jakieś odrestaurowanie temu obiektowi.
















A tu przyglądam się wyjątkowo dorodnemu platanowi, rzadko występuje to drzewo w naszej okolicy.

piątek, 22 sierpnia 2014

Na skromny początek...

Chyba można powiedzieć, że mamy początek sezonu grzybowego. a ten sezon zapowiada się tak raczej skromnie. No, ale miejmy nadzieję, że się jeszcze "rozkręci". Na razie pojawiły się pierwsze podgrzybki, prawdziwki, hubony i czerwone kozaki. Kurka, jako najbardziej wierny grzyb występuje też oczywiście. Zobaczymy co będzie za kilka dni. A oto tegoroczne pierwsze grzyby :)

Taki nieśmiały czerwony kozaczek...nieco "zakręcony".








Podgrzybek brunatny, lubi zawsze rosnąć w ściółce.



















No i oczywiście najbardziej poszukiwany - prawdziwek (niestety był tylko jeden, ale za to zdrowy).






czwartek, 21 sierpnia 2014

Czekamy na rydze...

Rydze to grzyby nie wszędzie rosnące. Jednak na Jurze są miejsca, gdzie te ciekawe i smaczne grzyby można spotkać. Może to zasługa piaszczystych gleb i sosnowego drzewostanu? Ja osobiście bardzo lubię nie tylko zbierać, ale i fotografować te grzyby. Wyglądają tak kolorowo...ta ich barwa pomarańczowa czy też ruda, fajnie kontrastuje z zielonym mchem albo brązową ściółką. A więc czekamy na ciebie rydzu, a może przyjdzie na ciebie sezon wcześniej, bo w tym roku już cię spotkaliśmy...

2010 rok, to był dobry rok dla rydzów...

























 2013 rok -  też nie najgorszy...












W październiku -  to były zbiory...
























A jaki będzie tegoroczny rydzowy sezon?









Ładnie wyglądają na zdjęciu, ale niestety były robaczywe.


wtorek, 19 sierpnia 2014

Sierpniowe kozaki.

Kozaki czy raczej poprawnie mówiąc koźlarze to grzyby trochę niedoceniane. Ich czas to raczej wrzesień, ale tegoroczne kozaki pojawiają się jak widzę systematycznie co jakiś czas. Gdy innych grzybów nie ma, to kozaka gdzieś przy ścieżce (nawet!) można wypatrzyć. Najładniej wyglądają osobniki młode, starsze już trochę mniej. Oto spotkane przeze mnie w tym miesiącu kozaki, które sfotografowałam w czasie wakacyjnych, leśnych przechadzek.









































A tu zdjęcie sprzed 6 lat, też kozaczka...

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

W kolorze lila-róż

Jak już wcześniej pisałam lato to dla mnie kolor żółty. Zauważyłam jednak ostatnio, że w sierpniu jakby zaczynały przeważać kolory lila, ewentualnie różowy czyli skrótowo mówiąc lila-róż. I od razu sobie przypomniałam, że zbliża się wrzesień kojarzący mi się z fioletem...a ten kolor nie należy do moich ulubionych...z wielu względów.
To chyba hortensja.












Też hortensje, ale takie jakby bardziej intensywnie różowe.








Lilie, wyjątkowo okazałe.









Powojnik.

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Coś ciekawego...mimochodem.

Czasami chce się bardzo sfotografować coś wyjątkowego, niektórzy wypatrują takich sytuacji, nawet szukają takiej sposobności, mając pod ręką sprzęt. Mnie jednak przydarzają się czasem takie sytuacje jakby...mimochodem czyli przy okazji. Ostatnio pijąc kawę weszłam na chwilę do ogródka i dojrzałam bawiącego się w pyłku bąka, innym razem na wycieczce w górach "doczepił" się do mnie motyl, był tak natrętny, że fotkę zrobił mi będący akurat w pobliżu znajomy Jan. Albo podczas zbierania borówek dostrzegłam borówki, ale kwitnące. Wszystko więc to, co uchwyciłam jest kwestią przypadku. I dlatego życie jest takie ciekawe.

A to malunek na moście nad Zalewem  Czorsztyńskim, dopiero po zrobieniu zdjęcia, widać tu trójwymiarowość.
 Mój motyli adorator.
 Na kwitnięcie to trochę późno...
Wesoły bąk.

niedziela, 10 sierpnia 2014

Jurajskie prażonki.

Kiedy są tak ciepłe i piękne dni jak w ostatni weekend, to u nas na Jurze popularne jest robienie prażonek. Co to takiego prażonki? To specjalna potrawa z ziemniaków, boczku (ewentualnie w uboższej wersji - słoniny), kiełbasy, cebuli, a niektórzy dodają jeszcze młodą marchewkę lub buraczka. Najważniejszy jednak jest solidnie zamykany na dokręcaną śrubę żeliwny garnek z pokrywą. No i oczywiście cała frajda to rozpalenie ogniska i pilnowanie czy prażonki już pachną. Je się je w zależności od pogody - w domu lub  na  świeżym powietrzu. Szczegółowy przepis przyrządzenia prażonek podaję na moim kulinarnym blogu.
http://tworczakuchnia.blogspot.com/2014/08/prazonki.html














Tu garnek po otwarciu - wersja z marchewką.










Zeszłoroczne prażonki tym razem bez warzyw.









Prażonki są u nas okazją do spotkań rodzinnych...

czwartek, 7 sierpnia 2014

Letnie, żólte akcenty.

Dzisiaj w naszej okolicy była bardzo dynamiczna pogoda. Było tak: rano - orzeźwiająco, w południe - gorąco, po południu - burzowo, a wieczorem - deszczowo. Taka typowo polska letnia pogoda. Chcieliśmy pospacerować trochę, gdyż przed burzą byłam bardzo senna (co mi się ostatnio często zdarza), ale po przyjeździe do lasu nagle tak zaczęło grzmieć, że odechciało mi się spacerów. Zdążyłam jednak zrobić kilka fotek i dopiero teraz zauważyłam, że przeważającym kolorystycznym akcentem na zdjęciach jest żółty. No ale przecież mamy lato, a lato kocha kolor żółty...

Kwitnący rzepik.
















Starzec jakubek - prawda, że fajna nazwa...









Na razie nie znalazłam nazwy tej rośliny, ale się dowiem, może jak będzie bardziej rozwinięta...
















Jakieś tam kurki spotkane po drodze.









A zielony kolor też mi się podoba :)









 Letnie, żółte mieczyki.

wtorek, 5 sierpnia 2014

Jak kania po deszczu...

Jest takie powiedzenie: "Rosnąć jak kania po deszczu". Ale czy zastanawialiście się ile właściwie rośnie kania? Ostatnio trochę popadało, więc 3 dni nie byliśmy  w tych miejscach, w których lubią rosnąć kanie. No i okazało się, że te trzy dni wystarczyły, by urosły całkowicie rozwinięte kanie. No i oczywiście rosły towarzysko, czyli jak już wspominałam kilka obok siebie. Dlatego też nachodzić się zbytnio nie trzeba było...
No i pojawiają się tak "nieśmiało" kozaki. A jako ewenement potraktowaliśmy rosnącego na ścieżce rydza, gdyż jego czas to wrzesień i październik. Widać jednak jemu się spieszyło.



















































A jeśli chodzi o mnie, to najlepiej smakują mi takie wielkie kapelusze kani w jajku i bułce tartej. Podaję przepis na takie właśnie kanie:
http://tworczakuchnia.blogspot.com/search/label/R%C3%B3%C5%BCne