Jak dawno tak naprawdę się nie ślizgałam. Nie będę liczyć lat... A właściwie gdzie to robić? Na chodnikach nie powinno się tego robić, zresztą są posypane piaskiem. Gdy biegnie się do pracy i myśli się jak tu się nie spóźnić do niej, to też nie jest to. Dzisiaj jednak niespodziewanie trafiliśmy na naprawdę mocno zamarznięty obszar wodny. Nawet jeden pan był tam z żoną, która podobno po wielu latach przypominała sobie jazdę na łyżwach (grubość lodu więc była kilkakrotnie sprawdzona przez nich). No więc ja też postanowiłam przypomnieć sobie ślizganie. Ale było fajnie! No może oprócz tego, że szybko zmarzły mi nogi...Muszę pomyśleć o cieplejszych kozaczkach :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz