Czerwiec i lipiec to czas na zbieranie dziewanny. To dosyć pospolita roślina, rosnąca na obrzeżach dróg, łąkach i innych nieużytkach. Jest wysoka, rozłożysta, ma od dołu rozetę zielonych liści. Dużo wokół niej zawsze pszczół, a także spacerujących po niej mrówek. Choćby to świadczy o jej walorach. Ja zawsze z niej robię syropy na problemy z krtanią lub nalewkę, która dobrze smakuje z colą, a ostatnio dodaję ją do własnej roboty pasztetu z wątróbki drobiowej (ale tylko niecałą nakrętkę). A jak robię syrop? Zsuwam wszystkie kwiatki z łodyg, następnie w garnku zalewam to wodą aby pokryła ona wszystkie kwiatki. Następnie gotuję wszystko 5 minut od zagotowania wody. Potem studzę i wstawiam na noc do lodówki. Rano odciskam kwiaty i wyrzucam, a do brunatnego wywaru dodaję na litr płynu kilogram cukru i sok z wyciśniętej cytryny lub łyżeczkę kwasku cytrynowego. Podgrzewam do ok. 80 stopni i wlewam gorący syrop do buteleczek, dobrze zakręcam. Naprawdę działa znakomicie na struny głosowe, zwłaszcza, gdy stosuje się systematycznie np. do porannej herbaty (ok. łyżeczki).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz