Kiedyś interesowałam się techniką plastyczną zwaną decoupage. Nazwa trudna, technika za to bardzo dekoracyjna, bardzo mi się podoba. Szkoda tylko, że tak wiele bym chciała rzeczy robić na raz, więc jakby czasu mi brakuje. A technika ta polega na naklejaniu wzoru wyciętego z serwetki papierowej i pokryciu go wieloma warstwami lakieru tak, aby papier wtopił się całkowicie w dane tworzywo i nie był wyczuwalny przy dotknięciu. W zamyśle wzór ma wyglądać jak namalowany. Można ozdabiać w ten sposób rzeczy wykonane z drewna, plastiku, ceramiki czy nawet kamienia. Kiedyś może spróbuję. A na razie naoglądałam się takich wyrobów na święcie gminy miejscowości Żarnowiec, gdzie przypadkiem trafiłam w niedzielę. A za fotki dziękuję Kubie :)
Zastanawiam się z jakiego tworzywa są te jaja, ale i tak wyglądają super.
A tu oprócz wzorów na jajkach widzimy ozdobione kieliszki tą techniką.
Tu więcej zdobienia na szkle. Ładne...moim zdaniem.
środa, 31 lipca 2013
wtorek, 23 lipca 2013
Sielskie klimaty
My mieszczuchy nie mamy za często okazji spotkać się z ptakami hodowlanymi (chyba, że w sklepie, ale nie o takie spotkania tu idzie...). Wbrew pozorom są one wdzięcznym obiektem do fotografowania. Chociaż dowiedziałam się, że gąsiory są niezbyt uprzejme, ale tylko wtedy, gdy są mają "na oku" swoją połowicę, takie zazdrosne bestie.
Młode gąski, dowiedziałam się od gospodarza, że różnica między niektórymi to dwa tygodnie.
To już dorosłe osobniki.
A tu gęsi podobne do łabędzi (trochę), taki gatunek...podobno :)
Piesek już podobno w bardzo złej formie - ma 14 lat, zrobiłam mu fotkę na pamiątkę, ale może jeszcze pożyje...
Młode gąski, dowiedziałam się od gospodarza, że różnica między niektórymi to dwa tygodnie.
To już dorosłe osobniki.
A tu gęsi podobne do łabędzi (trochę), taki gatunek...podobno :)
Piesek już podobno w bardzo złej formie - ma 14 lat, zrobiłam mu fotkę na pamiątkę, ale może jeszcze pożyje...
niedziela, 21 lipca 2013
Samo zdrowie cd
Miesiąc temu plewiłam młodziutkie warzywa. Wczoraj już można było zbierać niektóre plony. Pospolite warzywa, ale rosnące bez "chemicznych dodatków" smakują wybornie. Zupa ugotowana na nich naprawdę jest smaczna i na pewno zdrowsza. Polecam.
Fasolka żółta już jest w sam raz, a zielona jeszcze kwitnie.
Groszek zielony, naprawdę po ugotowaniu ma inny smak i kolor niż ten z puszki.
Cebulka, ja najbardziej lubię jej zielone "piórka".
Pietruszka ma naprawdę już duże korzenie, a jaka zielona...
Pomidorki gruntowe, jeszcze dosyć małe, ale to gatunek raczej koktajlowy.
Kapusta czerwona i biała.
Marchewka ma średniej wielkości korzenie.
Dynia czy cukinia, jeszcze zobaczymy:)
Fasolka żółta już jest w sam raz, a zielona jeszcze kwitnie.
Groszek zielony, naprawdę po ugotowaniu ma inny smak i kolor niż ten z puszki.
Cebulka, ja najbardziej lubię jej zielone "piórka".
Pietruszka ma naprawdę już duże korzenie, a jaka zielona...
Pomidorki gruntowe, jeszcze dosyć małe, ale to gatunek raczej koktajlowy.
Kapusta czerwona i biała.
Marchewka ma średniej wielkości korzenie.
Dynia czy cukinia, jeszcze zobaczymy:)
piątek, 19 lipca 2013
Czas na kozaki
Jeśli są już kanie, to nieodłączni ich towarzysze - kozaki też muszą być. Oczywiście jeśli jest to teren obsadzony brzozami. Kozaki zawsze pięknie wyglądają, niestety mają jedną wadę. Otóż zdarza się im o wiele częściej od innych grzybów być robaczywymi. Ale na zdjęciach tego nie widać :)
Ciekawy kształt.
Zdarzają się "bliźniaki".
Młode osobniki wyglądają zachęcająco, mimo to mogą być robaczywe.
Kozaki lubią towarzystwo wrzosów.
Oczywiście w towarzystwie brzoza.
Ciekawy kształt.
Zdarzają się "bliźniaki".
Młode osobniki wyglądają zachęcająco, mimo to mogą być robaczywe.
Kozaki lubią towarzystwo wrzosów.
Oczywiście w towarzystwie brzoza.
czwartek, 18 lipca 2013
Pierwsze kanie
Mamy takie miejsce, w którym jeśli są już kanie to na pewno da się tam jakąś znaleźć. Zbieraliśmy się długo, żeby tam jechać (osobiście wolę inne okolice, gdyż tu trzeba się naschylać i chodzić z góry na dół). W końcu jednak przed 17 dojechaliśmy. Oczywiście kanie się znalazły...nawet duże, małe nawet nie wszystkie zbieraliśmy, niby zostawiając je na następny raz. Przy okazji natknęliśmy się na kozaki. I wyprawa ta nie trwała więcej niż lekcja w szkole :)
Piękne okazy...jedna kania już nie wytrzymała wagi swego kapelusza.
Wiele z kani było nie do końca rozwiniętych.
Kozaki zbieraliśmy jak gdyby przy okazji...
Kozaki są w różnych odcieniach brązu.
Nierozwiniętym kaniom można dać trochę sprzyjających warunków i rozwijają się na żądanie.
Piękne okazy...jedna kania już nie wytrzymała wagi swego kapelusza.
Wiele z kani było nie do końca rozwiniętych.
Kozaki zbieraliśmy jak gdyby przy okazji...
Kozaki są w różnych odcieniach brązu.
Nierozwiniętym kaniom można dać trochę sprzyjających warunków i rozwijają się na żądanie.
środa, 17 lipca 2013
Zmiany
Jakie zachodzą zmiany w przyrodzie, których dokładnie nie zauważamy. Ostatnio na łące, którą często odwiedzaliśmy byliśmy po raz kolejny i w lipcu naprawdę przypomina ona całkiem inne miejsce niż np w kwietniu. Może to tegoroczna wilgotna pogoda wpłynęła na rozrost roślin łąkowych...Chwilami ledwie mnie widać, takie wysokie ziela porosły :)
Swobodnie się spacerowało po łące w kwietniu.
W maju coraz bardziej łąka się zazieleniała...
Czerwiec to czas kwitnięcia dzwonków i wzrost trawy i ziół
A to ostatnia fotka, rośliny są wysokości człowieka.
Swobodnie się spacerowało po łące w kwietniu.
W maju coraz bardziej łąka się zazieleniała...
Czerwiec to czas kwitnięcia dzwonków i wzrost trawy i ziół
A to ostatnia fotka, rośliny są wysokości człowieka.
poniedziałek, 15 lipca 2013
Wrocław cd
Wracając do poprzedniego posta...pisałam o fontannie na Pergoli i o galeriach. Znalazłam jeszcze krótkie filmiki o tych właśnie miejscach.
Początek pokazu :)
Akwarium w Galerii Arkady Wrocławskie.
Wrocław
Weekend spędziłam we Wrocławiu. Byłam co prawda tam kilka lat temu na wycieczce, ale to nie to co całkiem indywidualny pobyt. Przede wszystkim nie myślałam, że to takie wielkie miasto. Poruszanie się samochodem po nim to ekstremalne przeżycia...przynajmniej dla mnie:) Ponadto ciągle coś się dzieje, jeśli chodzi o imprezy w mieście.No i wszechobecne galerie, naprawdę wielkie. Przyciągają coraz to młodsze pokolenia. Ale czy to tak dobrze...nie wiem.
Naprawdę piękny jest teraz dworzec główny we Wrocławiu.
Fotka z samochodu...lokomotywa pędząca do nieba:)
Po całym Wrocławiu można szukać krasnali...ten ukrył się na dworcu.
Jeszcze jeden, tym razem z galerii handlowej.
Piękna fontanna na Pergoli, świetne pokazy raz w miesiącu: synchronizacja efektów świetlnych, wodnych i hologramów. Mnóstwo ludzi.
Galerie przyciągają czym mogą...
Wszechobecna komputeryzacja...
Ciekawostka postkomunistyczna...a przy okazji - Wrocław chyba jest spóźniony z ustawą śmieciową.
Naprawdę piękny jest teraz dworzec główny we Wrocławiu.
Fotka z samochodu...lokomotywa pędząca do nieba:)
Po całym Wrocławiu można szukać krasnali...ten ukrył się na dworcu.
Jeszcze jeden, tym razem z galerii handlowej.
Piękna fontanna na Pergoli, świetne pokazy raz w miesiącu: synchronizacja efektów świetlnych, wodnych i hologramów. Mnóstwo ludzi.
Galerie przyciągają czym mogą...
Wszechobecna komputeryzacja...
Ciekawostka postkomunistyczna...a przy okazji - Wrocław chyba jest spóźniony z ustawą śmieciową.
środa, 10 lipca 2013
Z suszonych kwiatów
Collage to technika, w której wykorzystuje się w jednej pracy plastycznej różnorodne materiały. Za mną ostatnio "chodził" collage z suszonych płatków kwiatowych. Wykorzystałam do pracy: opakowanie po szalu, papier samoprzylepny, kawałeczki folii z okładki na książkę i oczywiście suszone płatki kwiatowe. Tym razem były to maki, dzwonek i piwonia biała.Kwiaty te mają bardzo cieniutkie płatki, więc praca była dość trudna do wykonania. Myślę, że jeszcze powrócę do tej techniki w czasie tego lata.
Oto efekt mojego wieczornego
"natchnienia".
wtorek, 9 lipca 2013
Sezon na jagody
Uff... po przejściowych kłopotach z naszym "środkiem transportu", znowu można było wymknąć się na łono natury. Zobaczyć też na co teraz jest czas. Oczywiście teraz jest czas na jagody. Jest ich sporo. I nawet dało się je pozbierać bez problemu (chyba komary lubią pospać), jednakże trzeba wybrać porę ranną (bez przesady oczywiście...nie lubię się zrywać o świcie:). Przez 1,5 godziny można było uzbierać po 1,5 litra jagód bez zbytniego pośpiechu, no i miseczkę kurek. No i rano naprawdę czuło się to świeże, leśne powietrze.
Gdy zbierałam jagody natknęłam się na takiego "pana żuka".
Jagód jest coraz więcej.
W zeszłym roku też byłam pod tym drzewem.
Bez koralowy...dziwnie wcześnie owocuje.
Wawrzynek wilczełyko, tych jagód nie polecam.
Kwitnący wiesiołek, wartościowsze są jego nasiona niż kwiaty, ale pięknie wyglądają.
Pierwsze maliny - na brzegu lasu, reszta jest jeszcze zielona.
Gdy zbierałam jagody natknęłam się na takiego "pana żuka".
Jagód jest coraz więcej.
W zeszłym roku też byłam pod tym drzewem.
Bez koralowy...dziwnie wcześnie owocuje.
Wawrzynek wilczełyko, tych jagód nie polecam.
Kwitnący wiesiołek, wartościowsze są jego nasiona niż kwiaty, ale pięknie wyglądają.
Pierwsze maliny - na brzegu lasu, reszta jest jeszcze zielona.
Subskrybuj:
Posty (Atom)