Dynia...czy warto się nią zajmować, siać i czekać na nią tak długo? Bo przecież jako warzywo jest mało popularne, najbardziej już chyba jako ozdoba na halloween.
Ja jednak z roku na rok coraz bardziej przekonuję się do dyni. Jest wszechstronna. Można naprawdę wiele rzeczy z niej przyrządzić i ma wiele wartości odżywczych. Na początek - dynia jest niskokaloryczna 10 dag świeżej masy to 32 kcal, to ważne dla dbających o linię. Ponadto zawiera dużo karotenu (prowitaminy A), witaminy A, B1, B2, C, PP oraz składniki mineralne takie jak: fosfor, żelazo, wapń, potas i magnez. Owoce dyni poleca się ludziom z miażdżycą, ze stwardnieniem tętnic, z nadciśnieniem tętniczym, a także w przypadkach obrzęków w niewydolności nerek, serca czy wątroby. Spożywanie gotowanej lub pieczonej dyni zaleca się również chorym na
łuszczycę, a okład ze świeżo pokrajanej dyni można stosować przy
oparzeniach pierwszego stopnia jako środek łagodzący. To pewnie nie wszystko, ale jak widać jest sporo dobrego z dyni, więc polubmy dynię!
Lubię nasiona dyni, szkoda tylko że nie jest ich za wiele jak na taki duży okaz.
Taka dynia mocno pomarańczowa ma więcej karotenu od pozostałych gatunków.
A ta dynia ma kremowy kolor i delikatny smak.
Pobawić się mogą nią nawet duzi chłopcy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz