czwartek, 28 listopada 2013

Portret

Od bardzo dawien dawna nie rysowałam portretu. Pamiętam, że jako mała dziewczynka lubiłam rysować buzie...zwłaszcza dziewczynek, księżniczek itp. Miałam taką wychowawczynię w młodszych klasach, która była plastyczką amatorką i pozwalała mi na rysowanie "portretów" nawet na lekcjach. Nie miałam problemów z podzielnością uwagi...więc dawało radę. Ale uchwycenie charakterystycznych cech twarzy realnej osoby, to jednak trudna sztuka. Ostatnio pokusiłam się o to...tak w 10 minut, ale czy dałam radę?


wtorek, 19 listopada 2013

Szopka

Cały listopad...oczywiście mając na myśli wolne chwile poświęciłam na zrobienie szopki bożonarodzeniowej na konkurs, organizowany przez nasz MOK. Nie jestem specjalistką od tego typu prac...ale ostatnio gdy odbierałam III miejsce za wykonaną z róż palmę wielkanocną obiecałam wziąć udział w konkursie świątecznym. Niestety nie spodziewałam się, że jest to taka pracochłonna praca. Gdybym nie obiecała...pewnie porzuciłabym to zadanie. No, ale ponieważ nie lubię łamać złożonych obietnic...dotrwałam do końca. Postarałam się nawet o wykonanie figurek do szopki z masy solnej. Co prawda poprosiłam o pomoc w odpowiednim ubraniu i pomalowaniu figurek moją mamę, gdyż tylko ona ma do tego talent. Koncepcję zmieniałam kilkakrotnie, poprawiałam i tak za bardzo nie jestem zadowolona z efektu...No już sama nie wiem co o tym myśleć...
A oto kilka fotek z powstawania pracy...






















środa, 13 listopada 2013

Kolorów brak...w listopadzie?

Listopad to tak wydawałoby się bury miesiąc. Kolorowe liście, albo gdzieś uleciały, albo zeschły...Mniej jest ptaków, no i oczywiście słońca, które wszystko złoci i dodaje blasku. Myślę jednak, że nawet w ten bury miesiąc warto coś kolorowego znaleźć. Ostatnio dostrzegłam to... Może jeszcze będę nadal szukać...

Owoce jałowca, w moim ulubionym niebieskim kolorze.








Liść poziomki, ale się wyróżnia w nieciekawym tle.








Mała śliweczka, ale teraz raczej mało barwna.

poniedziałek, 11 listopada 2013

Pożegnanie jesieni...

Połowa listopada to już naprawdę takie trochę pożegnanie jesieni, jeśli chodzi o zbieranie grzybów czy innych darów lasu. Wczoraj jednak miłe zaskoczenie...jeszcze kilka gatunków grzybów można było spotkać w lesie. Niestety większość jest mocno rozmoczona z powodu ostatnich opadów deszczu. Chyba tylko kozaki najlepiej zniosły takie ilości wilgoci. Może jeszcze trochę ładnej pogody nas czeka? Zamiast smutnej, zimnej szarugi jesiennej...

Kani się raczej nie spodziewaliśmy...









Ciekawie wygląda kania na tle opadniętych igieł modrzewia.








Rydz z nadmiaru wilgoci popękał, ale za to był zdrowy.








Sympatyczny kozaczek...









Maślaki raczej się do niczego nie nadają...takie są namoczone...

piątek, 8 listopada 2013

Dynia

Dynia...czy warto się nią zajmować, siać i czekać na nią tak długo? Bo przecież jako warzywo jest mało popularne, najbardziej już chyba jako ozdoba na halloween.
Ja jednak z roku na rok coraz bardziej przekonuję się do dyni. Jest wszechstronna. Można naprawdę wiele rzeczy z niej przyrządzić i ma wiele wartości odżywczych. Na początek - dynia jest niskokaloryczna  10 dag świeżej masy to 32 kcal, to ważne dla dbających o linię. Ponadto zawiera dużo karotenu (prowitaminy A), witaminy A, B1, B2, C, PP oraz składniki mineralne takie jak: fosfor, żelazo, wapń, potas i magnez. Owoce dyni poleca się ludziom z miażdżycą, ze stwardnieniem tętnic, z nadciśnieniem tętniczym, a także w przypadkach obrzęków w niewydolności nerek, serca czy wątroby. Spożywanie gotowanej lub pieczonej dyni zaleca się również chorym na łuszczycę, a okład ze świeżo pokrajanej dyni można stosować przy oparzeniach pierwszego stopnia jako środek łagodzący. To pewnie nie wszystko, ale jak widać jest sporo dobrego z dyni, więc polubmy dynię!

Lubię nasiona dyni, szkoda tylko że nie jest ich za wiele jak na taki duży okaz.








 Taka dynia mocno pomarańczowa ma więcej karotenu od pozostałych gatunków.
 A ta dynia ma kremowy kolor i delikatny smak.














Pobawić się mogą nią nawet duzi chłopcy :)

sobota, 2 listopada 2013

Listopadowe spacery

Gdzie można pospacerować w listopadzie? Niewiele zostało miejsc do wyboru. Może park, las, łąka? Łąka przy brzegu lasu wydaje się najlepszym miejscem wtedy, gdy już świat staje się tak bardzo szary, listopadowy. Zresztą zawsze coś ciekawego można zobaczyć, nawet w smutnym listopadzie...trzeba tylko się postarać.

Niespodziewanie pod nogami wyrósł samotny, spóźniony maślaczek.








Taki teren pozwala objąć wzrokiem przestrzeń.










Lubię takie zamiany miesięcy...czy to czerwiec czy to ... listopad?








Jeszcze spotka się rydza...ale nie nadaje się on do spożycia, każdy jest robaczywy.