czwartek, 18 lipca 2013

Pierwsze kanie

Mamy takie miejsce, w którym jeśli są już kanie to na pewno da się tam jakąś znaleźć. Zbieraliśmy się długo, żeby tam jechać (osobiście wolę inne okolice, gdyż tu trzeba się naschylać i chodzić z góry na dół). W końcu jednak przed 17 dojechaliśmy. Oczywiście kanie się znalazły...nawet duże, małe nawet nie wszystkie zbieraliśmy, niby zostawiając je na następny raz. Przy okazji natknęliśmy się na kozaki. I wyprawa ta nie trwała więcej niż lekcja w szkole :)

Piękne okazy...jedna kania już nie wytrzymała wagi swego kapelusza.








Wiele z kani było nie do końca rozwiniętych.









Kozaki zbieraliśmy jak gdyby przy okazji...









Kozaki są w różnych odcieniach brązu.









Nierozwiniętym kaniom można dać trochę sprzyjających warunków i rozwijają się na żądanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz